Jest ich naprawdę wielu.
Sama/sam znasz, co najmniej kilkunastu.
Skończyli studia, mają doświadczenie, znają języki, ukończyli kurs tai chi…. Mają możliwości.
Są wśród nich kobiety i mężczyźni. Młodzi i dojrzali, a nawet seniorzy.
Są wśród nich piękni i Ci co jeszcze piękna swojego nie odkryli.
Każdy z nich jest inny. Jest jednak coś co ich wszystkich łączy.
Brak wiary w siebie.
To zadziwiające, oszałamiające.
Ala. Dobra praca, świetna rodzina, bardzo dobry standard życia i to poczucie, które nosi od zawsze, że jest niewystarczająca! Że w sumie, nie osiągnęła w życiu żadnego sukcesu i ma poczucie, że nic ciekawego na nią już (!) nie czeka. A chciałaby. Chciałaby czuć, że jej życie ma sens. Że ona ma sens.
To zadziwiające, jak często nie dostrzegamy sami swojej wartości tylko z faktu, że po prostu żyjemy.
Wiesz co? Z tą wiarą w siebie jest trochę jak z uzależnieniem. Jeśli szukasz go poza sobą, uzależniasz się od czynników zewnętrznych i tym samym nigdy nie zaznasz spokoju. Twoje pragnienie, pożądanie docenienia, zauważenia przez innych będzie się wzmagać w Tobie każdego dnia. Potrzebujesz więcej i więcej.
Tylko, że świat nie może Ci dać czegoś, w co nie wierzysz, że masz prawo dostać. Jeśli nie wierzysz, że można Cię kochać i że siebie naprawdę kochasz, to czemu oczekujesz, że inni będą widzieć w tym sens? Jak mogą Ci to dać, skoro nie wierzysz, że możesz to otrzymać? To niemożliwe, a w każdym razie bardzo trudne.
Jasne, czasem pojawia się w naszym życiu ktoś, kto sprawia, że zaczynamy wierzyć w siebie, doceniamy siebie, rośniemy. To jest fantastyczne, ale nie ma co ukrywać, rzadkie jak trufle w parku. I prawdę mówiąc, zazwyczaj też, taka osoba pojawia się gdy sami jesteśmy na to gotowi.
CO ROBIĆ?
Pokochaj siebie, a nieważne gdzie będziesz pracować, mieszkać, z kim się zwiążesz, ile będziesz miała pieniędzy na koncie, w co jesteś ubrana…..Co za banały. Czytasz o tym w kółko, słyszysz w porannej telewizji. I jedyne co czujesz to irytację na wymalowanych i sztucznych ludzi, którzy są tak daleko od Twojej rzeczywistości, jak Twój samochód od księżyca. Bo jak pokochać siebie i w ogóle za co?
Ty nie masz czasu nawet się wyspać, przeczytać książki, iść do kina….I takie tam. Tutaj zakończmy, bo co by nie mówić, pisać to jęczenie nad swoim losem nic nie zmieni.
Zmieńmy zatem ton.
WIARA W SIEBIE
Niby każdy wie, co to jest. Wiadomo, pewność siebie. A skoro wiadomo, to opisz mi to dokładnie. Po czym poznajesz, że jesteś pewna/pewny siebie? Kiedy myślisz o sobie jestem pewna siebie, wierzę w siebie to, co czujesz, co widzisz w sobie?
Często popełniamy jeden prosty błąd, pragniemy w życiu czegoś, czego kompletnie nie znamy. To jak szukanie Yeti. Jeśli chcesz zbudować wiarę w siebie to określ, co to dla Ciebie znaczy. Co to jest? Dla każdego z nas może mieć ona nieco innych charakter.
To jednak, co w pewnym momencie nas połączy, jak już zaczniesz pracować nad wiarą w siebie, to stan, w którym pewnego dnia uznasz, że jesteś wystarczająca taka jaka jesteś/ wystarczający taki jaki jesteś. Z tymi wszystkimi zaletami i wadami. Że w jakimś wymiarze, nawet te wady tworzą Twoją wyjątkowość.
Na to jednak trzeba odrobinę poczekać.
Dzisiaj, skup się na tym, co to jest dla Ciebie pewność siebie/wiara w siebie.
Gdy chcesz zbudować dom, potrzebujesz projektu. Kiedy chcesz dostać swoją wymarzoną pracę, robisz research firmy, przygotowujesz CV, uczysz się nowych rzeczy. No więc, zrób dokładnie to samo ze swoją pewnością siebie. Opisz ją. Określ, czego tak naprawdę chcesz i potrzebujesz.
Wiara w siebie to styl życia, nawyk. Im częściej go praktykujesz, tym silniejszy i trwalszy się staje.
Innymi słowy, do zbudowania swojej wiary w siebie potrzebujesz projektu oraz budulca. Potrzebujesz dobrej jakości cegieł, zaprawy, jakiegoś wiaderka, itd.
No, ale gdzie dostać cegły??
Możesz sama/sam poszukać odpowiedzi i podzielić się z nami w komentarzach. Możesz też poczekać od czwartku. Pokażę Ci mój sposób!
A dzisiaj skup się na tym, po czym poznasz, że jesteś pewna/pewny siebie.
pewneGO! tygodnia :)