Logo BE-MASTER

Mobile menu

SPRZEDAM KLUCZ DO DOSTATKU!

 

Jesteśmy społeczeństwem wychowanym w poczuciu permanentnego braku. Nieznośnie często towarzyszy, dużej części z nas, uczucie niezadowolenia albo niedostatek czegoś lub kogoś w różnych dziedzinach życia. I ciągle szukamy czegoś, co tę pustkę wypełni. Z różnym skutkiem.

 

A gdyby tak spojrzeć na swoje życie jako źródło obfitości? Szalony pomysł? Banał? Brednie? Może jednak warto spróbować. W sumie, w obliczu poczucia braku, nie mamy za wiele do stracenia.

 

 

DAWNO, DAWNO TEMU...

 

Z pierwszym oddechem, staliśmy się pełnoprawnymi członkami Ziemi. Możemy korzystać z jej dóbr. Jednak, jako ludzie nie jesteśmy w stanie samodzielnie przeżyć przez pierwszych kilka lat (niektórzy znacznie, znacznie dłużej). To sprawia, że od początku stajemy się istotami społecznymi, które korzystają z opieki i wsparcia innych. I od początku chłoniemy nie tylko pożywienie, troskę i bezpieczeństwo, ale także całą gamę, nie zawsze korzystnych, przekonań o świecie i nas samych.

 

O przekonaniach pisałam już nie raz (o czym świadczy Twoje ego?) i pewnie jeszcze wielokrotnie napiszę. Wynika to z jednej prostej przyczyny. Przekonania to nasze potężne oprogramowanie, które steruje naszym życiem, poczuciem szczęścia, odwagą lub ich brakiem. Zmiana zaczyna się zatem od naszej głowy. A właściwie myśli.

 

Jednym z najczęściej towarzyszących nam przekonań i to o naprawdę ogromnym znaczeniu w życiu jest poczucie braku.

 

BRAK DÓBR MATERIALNYCH. BRAK WIARY W SIEBIE. BRAK ENERGII DO DZIAŁANIA. BRAK MOTYWACJI. BRAK MIŁOŚCI. BRAK SZCZĘŚCIA. BRAK CZASU. BRAK AKCEPTACJI. BRAK ZROZUMIENIA. BRAK SUKCESU, itd.

 

 

DLACZEGO MAMY POCZUCIE BRAKU?

 

Nieraz się zastanawiałam, jak to możliwe, że budzę się zdrowa, bezpieczna, w ciepłym domu i mam co jeść (a nawet mogłabym zjeść za dużo), a pomimo to moją głowę wypełniają od rana setki myśli, które wywołują u mnie zniecierpliwienie, niepokój lub zniechęcenie. Jak to możliwe? Dlaczego tak trudno, myśleć rano pozytywnie?

 

Dlaczego, jeśli idziesz zasmucony przez ulicę, ludzie uznają to za normalnie – wiadomo takie jest życie. A gdybyś zaczęła podskakiwać lub chociaż uśmiechać się szeroko z pewnością zwróciłabyś uwagę i ktoś z dużym prawdopodobieństwem powiedziałby 'szalona jakaś'. Normalnością jest dla nas stan przygnębienia, a nie radości czy po prostu zwykłego zadowolenia. Jak to możliwe? Wielokrotnie sobie o tym rozmyślałam i obserwowałam ludzi, ich zachowania, aby odkryć tę tajemnicę.

 

I nie ukrywam, bardziej pomogły mi do tego dojść książki niż moje obserwacje, bo co by nie mówić, też jestem częścią tego systemu.

 

I wreszcie zrozumiałam. EUREKA!

 

BRAK. Od pierwszych chwil naszego życia koncertujemy się na brakach. W mediach, aż roi się od braków w każdej postaci  – gospodarczych, urodowych, żywieniowych, związanych z bezpieczeństwem, itd. Do tego braki w domu, braki w szkole. Ciągle widzimy w sobie to, czego nam brakuje – gdybym jeszcze umiała niemiecki to pewnie bym lepszą pracę znalazła (tylko ja nie mam głowy do języków - BRAK), gdybym urodziła się dziesięć lat wcześniej, gdybym miała więcej czasu….  

 

Cały marketing, PR opiera się na tworzeniu coraz to bardziej wymyślnych potrzeb (budowanych na poczuciu braku) w naszym życiu. I tak kupujemy nie tylko to, co piękne, użyteczne i dla nas ważne, ale całą górę badziewia. No przyznać się kogo nie kuszą promocje w marketach i pozostaje nieugięty wobec wszelakich wyprzedaży? Wystarczy przejść się koło Lidla około 7.00-8.00 rano i zobaczyć te kolejki przed sklepem, bo dzisiaj mają być jakieś buty (przyznaję raz w tym wzięłam udział w tym wyścigu, ale upolowane rzeczy zwróciłam następnego dnia, bo wszystko wzięłam nie w tym rozmiarze co trzeba – BRAK DOŚWIADCZENIA:). Jesteśmy przebodźcowani z każdej strony. A każdy bodziec, mówi Ci, że tego jeszcze potrzebujesz i tego też.  I bez, przysłowiowego, stojaka na banany, Twoje życie nie będzie takie wspaniałe, pełne. I kupujesz ten stojak, a potem wycierasz z niego kurz i przestawiasz z miejsca na miejsce lub mąż zabiera go do garażu na klucze. No i nie masz czasu.

 

Z życia w poczuciu ciągłego braku, rodzi się marudzenie, zniechęcenie, a nawet depresja i znacznie więcej konsekwencji. Czasem wręcz dramatycznie szukamy sposobów na zapełnienie braków. Popadamy w uzależnienia, nadmiernie pracujemy, ćwiczymy, chcemy być nieśmiertelni, wiecznie młodzi, przejadamy się (zajadając uczucie pustki). A jak to już nie działa to sięgamy po tabletki na wszystko. I na koniec jesteśmy jeszcze bardziej zmęczeni. I boimy się, że  i tak nie zdążymy. Co prawda konkretnie nie wiem czego nie zdążymy, ale i tak się boimy.

 

I najbardziej wkurzające jest to, jak widzisz kogoś zadowolonego z siebie (a przynajmniej tak tą osobę oceniasz), który nie za bardzo się stara, a wszystko mu jakoś tak łatwo przychodzi. Jest jakiś taki wyluzowany i dostaje to, czego chce. Im głębsze braki u nas, tym bardziej wkurzają nas Ci, którym się udaje.

 

Czujemy się wybrakowani kompletnie.

 

WOW, STOP. WYSTARCZY.

 

I tak sobie pomyślałam, że może czas przerobić to przekonanie braku na uczucie dostatku w moim życiu? Hm. Ok. Wchodzę w to. Świetnie było pierwszego dnia. Drugiego, znowu rano włączyłam myślenie o brakach – pogoda do kitu, pomysł się rozjechał (co ze mną jest nie tak? Przecież się tak staram).

 

Nie myśl sobie, że będzie łatwo. Nie będzie. Będzie bardzo, bardzo trudno. Poczucie braku to jedno z najgłębiej zakorzenionych w nas przekonań. Jego wykorzenienie to niezłe wyzwanie. Będzie jak z bluszczem, który posadziła kiedyś moja mama w ogrodzie przy ścianie domu. Na początku piękny, zielony, zmieniał kolory w zależności od pory roku. Jednak, wkrótce zasłonił całą ścianę i spowodował wilgoć na murze. Trzeba było go usunąć. Męczyli się z tym cały dzień, bo gałęzi miał mnóstwo. Wykopali korzeń. I zadowoleni poszli do domu. Po tygodniu, bluszcz puścił nowe gałązki…

 

PRZEJŚCIE Z BRAKU W OBFITOŚĆ.

 

Plan jest taki, uświadamiasz sobie program 'BRAKU', który masz w głowie. I dzień po dniu, szczepisz nowe gałązki. Zaczynasz dobrze dzień. Nawet możesz sobie napisać na jakieś karteczce przy łóżku – 'Dzień dobry. To jest dzień dostatku i obfitości. Dostrzegam go coraz więcej w moim życiu'.

 

Świadomie zacznij dostrzegaj dostatek. Na początku, trzeba się do tego nawet trochę zmusić. Po jakimś czasie, będzie to dla Ciebie naturalne i poczujesz się lepiej ze sobą. I będziesz przyciągać więcej dobrego do siebie. I pamiętaj, że po okresie względnego zadowolenia, ponownie jednego, pięknego dnia dopadnie Cię uczucie braku. Nie wątp jednak w siebie. Idź dalej.

 

Dostrzeż, że masz całkiem dużo lub chociaż wystarczająco, aby dzisiaj, teraz zacząć realizować swoje marzenia, żyć tak, jak chcesz bez wiecznego narzekania i czekania, że może kiedyś….. Widziałam już tylu ludzi w życiu, u których kiedyś nie nadeszło nigdy…

 

BĄDŹ OBFITOŚCIĄ.

 

Na przykład, chcesz poprawić swój angielski? Dzięki temu, że masz komputer możesz sobie zaplanować i sama zorganizować kurs. Jak? Dwa razy w tygodniu czytasz i słuchasz w języku, którego chcesz się nauczyć, dwa razy w tygodniu rozmawiasz z ludźmi na Skype w obecnym języku (za darmo o wybranej godzinie – tak, to możliwe). Jeden dzień możesz przeznaczyć na gramatykę i nawet zainwestować w korepetycje. Możesz zmniejszyć częstotliwość, wstawać wcześniej 15 minut. Możesz sporo.

 

I tak, krok po kroku, otwieraj się i sama twórz obfitość w swoim życiu. To na czym się skupiasz, pomnaża się.

 

Zamiast więc bezustannie myśleć, mówić i stresować się brakiem czasu, określ co jest dla Ciebie ważne i czuj zadowolenie z tego, że temu poświęciłaś swój czas. A resztę odpuść.

 

I dalej. Już sam/a teraz wymyślisz.

 

Ja też jestem na tej drodze. A właściwie w drodze. Do zobaczenia.

 

 

Cytat Mooji

 

 

 

powrót