Chcesz czy nie, nigdy nie jesteś sam/sama. Nawet, kiedy czujesz, że już nikt nie chce z Tobą rozmawiać. Kiedy wydaje Ci się, że wszystko się sypie, nikt Cię nie rozumie, a wszyscy wokół to idioci - jest dla Ciebie wiadomość. Nigdy, przenigdy nie jesteś sam/sama. Zawsze masz przy sobie wiernego, absolutnie wiernego towarzysza, i nie mówię tutaj o znajomych z FB czy blogerze, ale o Twoim wielkim, silnym i niesprzyjającym EGO.
Ach! Uff, mnie to nie dotyczy. Mnie ludzie uwielbiają, wszędzie za mną chodzą, non stop czegoś ode mnie chcą (muszę być niezwykła w rzeczy samej), wszystkim pomagam, czuję się niezastąpiona. Nawet na urlop nie mogę pójść, bo nikt nie jest w stanie mnie zastąpić w pracy. Dla Ciebie też mam wiadomość, Twojego EGO ma się bardzo dobrze i nawet o tym nie wiesz.
Niezdrowe EGO jest zawsze tam, gdy robisz, jesteś, żyjesz na nie swoich zasadach (czy znasz swoje zasady?). Kiedy Ciebie tak naprawdę nie ma. Na dodatek wokół mnóstwo innych zagubionych EGO, więc Twoje łatwo się adaptuje do innych.
W rzeczy samej EGO nie istnieje. Jest konstrukcją myślową, iluzją w Twoim życiu. Tak, iluzja nadaje ton Twojemu życiu, Twojej historii. EGO to zlepek przekonań, oczekiwań, przesądów, które Ci bardzo ładnie wpojono (bardzo często zupełnie nieświadomie i z dobrą intencją) w tzw. procesie wychowawczym. Pomyśl, czy mówiono do Ciebie jako dziecka:
No, kto podniesie łapę do góry? Widzę nielicznych (szczęściarze). Większość z nas od dziecka słyszała że dopiero musimy się kimś stać, tak jakoby nas w danej chwili nie było. Dziewczynki muszą być grzeczne, absolutnie nie mogą się pobrudzić. Chłopaki nie płaczą. Dzieci i ryby głosu nie mają. Musisz być lepszy od Tomka z 3b - może jego rodzice mają lepszy samochód, ale Ty będziesz miał lepsze oceny. No i musisz iść na politechnikę. Sztuka jest dla nierobów. Bogaci to złodzieje. Mam wymieniać dalej?
I Ty, ta mała istotka, zapatrzona w świat dorosłych chłonęłaś ich przekonania. Chciałaś biegać, ale akurat trzeba było siedzieć. Więc osiadałaś. Czasem całkowicie. Czy Twoi opiekunowie, nauczyciele inspirowali Cię poprzez realizowanie swoich marzeń? Nie. Dlaczego, bo życie jest trudne, a świat jest zły. A pieniądze śmierdzą. I takie tam. I niby w to nie wierzysz, ale jakoś nie jest tak jakbyś chciała żeby było…
Co by nie mówić, zdecydowana część z nas jest ZAPROGRAMOWNA. Społeczeństwo, politycy kochają zaprogramowanych ludzi. Im więcej programów, tym łatwiej nami sterować. Jesteśmy tacy przewidywalni i oczywiści. A już najlepszym do tego narzędziem jest telewizor. Zatem, wbudowano Ci program zwany EGO.
Czasem twoje EGO uważa, że jesteś najlepszy pod słońcem, choć w gruncie rzeczy nigdy tego ani światu, ani swojej najbliższej rodzinie, ani nawet sobie jeszcze nie udowodniłeś. Jedyne, co robisz, to kopiujesz idee EGO wokół siebie. Jesteś najlepszy w schemacie. Ale co tam. Ludzie do Ciebie lgną, bo ta znajomość może się przydać.
Czasem, EGO sprawia, że jesteś chodzącą ofiarą. Dbasz o cały świat, tylko nie o siebie. Masz dwa etaty, pomagasz rodzicom, pilnujesz dziecka siostry i kanarka sąsiadów. No i jeszcze podlewasz kwiatki na balkonie brata, bo on nie ma głowy do kwiatków i w ogóle do wielu rzeczy nie ma głowy, ale ma siostrę. Ta bidulka, ledwie zipie, czasem narzeka, ale kto by się tam przejmowała. Ona sądzi, że w końcu ją docenią, zauważą. Ale to nie nastąpi, no chyba, że będzie góra rzeczy do prasowania, a nasza ofiara lekko się zbuntuje. Delikatna pochwała i dziewczyna szybciej wyprasuje co trzeba. Jej EGO dostanie strawę.
U innych EGO jest bardziej wyrafinowane. Niby wszystko mają: praca, rodzina i finansowo też w porządku, choć mogłoby być lepiej, a żyć się nie chce. Pustka jakaś. I się szuka…problemów, aby uzasadnić stan niezadowolenia.
Zmień swoje oprogramowanie na autorskie. Ono może być pozytywne i dobrze Ci służyć, bo jak już wcześniej pisałam składa się z Twoich przekonań.
Jasne. Łatwo napisać. Ale jak to osiągnąć? Niezdrowe EGO spotkasz zawsze, gdy próbujesz się wyłamać z obowiązującego Ciebie kodu, w którym nie chcesz dłużej tkwić. Gdy mówisz nie, choć zawsze mówisz tak.
Natychmiast w Twojej głowie pojawi się komentarz EGO: 'Buahaha, TY??? Jesteś beznadziejna, nie dasz rady. Nie wysilaj się, szkoda czasu'. Otóż twoje EGO przemówiło. Czasem jest bardziej subtelne i słyszysz, że przecież musisz się poświęcić, bo tak trzeba.
Dobra, mogę wymieniać w nieskończoność, ale co robić gdy niezdrowe EGO przemówi?
Otóż jak zwykle zaserwuję Ci moją ulubioną radę, nic :)
Wiesz jaki jest najlepszy sposób na wroga? Zaprzyjaźnić się z nim. Najpierw go wysłuchaj i pozwól mu sobie być. Przyznaj się do swojego EGO. Poczuj bezsilność wobec niego ('moc w słabości się doskonali'). Przyjrzy się mu bardzo dokładnie, rozkmiń go. Może nawet uda Ci się zaakceptować siebie jako całość. I podejmij wyzwanie zmiany. Ego jest jak bańka mydlana. Kiedy rozwiążesz jego zagadkę, czar pryśnie. Wiem, że to może wydawać Ci się niedorzeczne, jednak tym bardziej warto spróbować. Najwyżej nie zadziała.
A może jednak zadziała?
Opublikowane 26.01.2016 r.