Wakacje w pełni. Wypada być wypoczętym, opalonym, mówić dużo o zagranicznych podróżach i być zadowolonym z siebie. Wypada też poleżeć, zjeść coś nietypowego i oczywiście zrobić co najmniej setkę selfi. I wrzucić, choć kilka z nich, na FB lub Instagrama. Wypada. Oczywiście to, że wypada, wcale nie oznacza, że warto.
Jeśli nie czujesz wakacyjnego flow i masz ochotę zdecydowanie spędzić wakacje poza sezonem urlopowym, mam dla Ciebie dobrą wiadomość, wszystko z Tobą w porządku. Plusów takich wypraw i podróży, tych dużych i całkiem małych, jest mnóstwo. Przede wszystkim ograniczysz stres spowodowany tłumem i uraczysz się zbawienną ciszą.
Wakacje i urlop, zwłaszcza w pełni sezonu, mogą spowodować, że napięcie i poziom stresu gwałtownie wzrośnie, a i sam pobyt w wybranym miejscu dla wielu jest powodem do narzekań ('Jejku, jak gorąco, drogo, tłumnie, daleko!!'). Stąd dzisiaj, o tym jak wyluzować. Nie tylko na wakacjach.
Co to znaczy WYLUZOWAĆ?
W słowniku języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego, znajdujemy następującą definicję tego jakże atrakcyjnego pojęcia: 'puścić luzem; uczynić luźnym, luźniejszym' (tyle, że w kontekście lin żeglarskich :). W odniesieniu do ludzi w słowniku jest słowo, a właściwie czasownik 'wyluzować się', czyli po prostu odprężyć się, uspokoić. Tyle z definicji. Pora przejść do praktyki.
Przeżyj jeden, słownie jeden, dzień bez przejmowania się tym, co ludzie powiedzą.
Wstań i zdecyduj, że dzisiaj żyjesz tak, jakby opinie innych ludzi do Ciebie nie docierały. Przez jeden dzień świat się nie zawali. Być może odkryjesz, że większość opinii to Twoje…myśli, a nie realne komentarze ludzi wokół Ciebie? A jeśli to Twoje myśli, to przecież możesz je zmienić. Spróbuj. Jutro wszystko wróci do normy. Tylko dzisiaj. No chyba, że zdecydujesz po tym dniu, że też tak chcesz w kolejnych. Wówczas kontynuuj.
DLA SIEBIE. Czyli nie mam na myśli, posprzątaj, znajdź pracę i takie tam. Zrób coś dla siebie z czystej przyjemności. Z faktu, że zasługujesz. Możesz się wybrać do fryzjera, kina, iść pobiegać, wyspać się lub zjeść pyszne, czekoladowe ciastko, zrobić pierwszy krok do spełnienia marzenia. Ty wybierasz. Poznaj moje sprawdzone sposoby na dobry dzień i stwórz własną listę.
Nic tak nie pomaga dojrzeć sens życia jak pomoc komuś, kto tego wsparcia naprawdę potrzebuje. I nie chodzi tutaj o wyręczanie lub ratowanie lenia z opresji. Znajdź kogoś, kto naprawdę potrzebuje pomocy, wsparcia i daj mu tyle ile możesz. Poczujesz głęboki sens i będziesz lepiej myśł/a o sobie.
Wszelakie badania pokazują, że ludzie, którzy są bliżej natury mniej się stresują, rzadziej chorują. Są bardziej odprężeni. W kontakcie z pięknem przyrody odpuszczamy złość, negatywne myślenie, napawamy się radością. Idź do lasu, parku, w góry i zobacz jak działa przyroda. Widziałeś/aś kiedyś zestresowaną sosnę?
Dobre spotkanie z drugim człowiek jest wtedy, gdy wychodzisz z energią, a nie wykończona/y. Prosta metoda na weryfikację czy chcesz w danym środowisku przebywać. Zobacz, że w korku, gdzie energii negatywnej jest mnóstwo, wracasz zmęczona/y. Ze spotkania z dobrymi przyjaciółmi wracasz w dobrym nastroju i życie wydaje Ci się ciekawsze. To jest właśnie ta 'energetyczna' różnica. Zacznij ją dostrzegać.
Jeśli wakacje sprawiają, że wpadasz w panikę, opracuj strategię wyjazdu wcześniej. I jeśli to możliwe, dzień przed wyjazdem bądź już gotowa/y do podróży i…odpocznijJ
Wpisz sobie do kalendarza lub telefonu listę ulubionych, dobrze nastrajających filmów. Oglądaj często. Ja osobiście, uwielbiam filmy podróżach. Od razu robi mi się lepiej i motywuję się do działania.
W świecie fast wszystko chcemy na już. Każda sekunda zwłoki rozpala w nas złość i irytację. Naucz się większej cierpliwość wobec siebie i świata. Poczekaj kilka minut dłużej, daj prawo zadziać się czemuś wolniej. Ty też, wolniej jedź, idź, czytaj, oddychaj. Po prostu, zwolnij.
Niby każdy z nas to robi. Często jednak byle jak. A oddech to życie. Zwróć na to uwagę. Oddychanie to Twój znak rozpoznawczy, że nadal tutaj jesteś. Poświęć więc swojemu oddechowi chwilę uwagi. Pogłęb go, zrób kilka oddechowych ćwiczeń, zwolnij wydech. Puść napięcie. Banalna sprawa, a wierz mi, świadome podejście do oddechu może znacząco podnieść komfort Twojego życia. To też absolutnie konieczna umiejętność jest chcesz wyluzować.
Wkurzasz się, że coś nie idzie po Twojej myśli. Raport miał być, a nie ma, chłopak/dziewczyna miał/a się zjawić z bukietem róż/winem, a pojechał/a naprawić mamie telewizor i zostajesz wieczorem sam/a. Na dodatek, łapie Cię przeziębienie, a na L4 nie pójdziesz, bo byłaś już w zeszłym miesiącu. Więc się wkurzasz, choć w gruncie rzeczy, czy naprawdę jest o co? W takich chwilach polecam zadać sobie dwa pytania:
- Czy to będzie miało znaczenie za 5 lat? Jeśli nie, odpuść. Szkoda czasu na banały.
- Co na Twoim miejscu zrobił by Kubuś Puchatek? Wykonaj. I trochę zdetronizuj swoje problemy.
Nie mam na myśli uczenie się angielskiego na wakacjach, choć jeśli masz ochotę to korzystaj. Chodzi mi o język wobec samej/samego siebie. Zobacz, jak mówisz i co myślisz na własny temat. I zmień ton. Jeśli ciągle 'atakujesz', a życie to dla Ciebie ciągła 'walka' i Twoja praca Cię 'bombarduje', to żyjesz w stanie wojny sama/sam ze sobą. Ogłoś zawieszenie broni. Zmień słownictwo opisujące Ciebie, Twoje otoczenie. Słowa mają moc. Zamiast powtarzać, że jestem w ciągłym stresie, utwierdzaj się w przekonaniu, że codziennie dostrzegasz więcej dobrych rzeczy w swoim życiu.
Wybacz. Niesamowicie uwalniające, choć trudne. Wiem z doświadczenia. Trzymanie jednak żalu, złości w sobie szkodzi głównie Tobie. Puść to. Nie musisz z kimś spędzać życia, ale szkoda czasu go na nienawiść. Proponuję ćwiczenie. Wypisz swoje żale, pretensje, winy kredą na kamieniach. Włóż do plecaka. Pochodź z nimi chwilę po lesie na plecach. Poczuj ciężar. A po kwadransie wyciągaj kamień po kamieniu i odrzucaj jak najdalej od siebie. Poczuj luz w plecaku i w duszy.
Wiem, że czytasz na ten temat dziennie co najmniej kilkanaście (jeśli nie kilkadziesiąt) postów w Internecie i gazecie. Nie zamierzam Cię przekonywać do siłowni czy biegania. Po prostu, rusz się z miejsca. W jakikolwiek sposób. Spaceruj, zamiast pić latte w klimatyzowanym barze. Odkurz rower i pojedź gdzieś, idź do pracy pieszo, zasadź kwiatki w ogrodzie i zmuś się do ich codziennego podlewania, idź rano po świeże pieczywo.
Prosta sprawa. Asertywność to życie w zgodzie ze sobą. To umiejętność mówienia NIE bez zbędnego tłumaczenia, ale także mówienia TAK, kiedy masz na to ochotę. Nawet jeśli nie wypada, np. w Twoim wiekuJ
Zwłaszcza jeśli sama myśl o tym przyprawia Cię o dreszcze. Po co to komu? Jesteśmy istotami społecznymi i czasem, aby wyluzować warto kogoś poprosić o wsparcie. Będzie nam łatwiej. Nauczymy się też, że nie musimy być samowystarczalni w każdej sytuacji.
I na koniec, śmiej się, baw, oddychaj, marz, bądź. Zrób porządek w swojej głowie. To wiele zmienia. I przestań zmuszać się do wyluzowania. Nie ma nic gorszego niż na siłę stawać się jakiś. Wyluzuj, że tak powiem;)