…bez radykalnych decyzji.
Przenieśmy się na chwilę do gabinetu coacha….
- Beata, jak to jest, że inni mają się lepiej niż ja.
- Inni, czyli kto?
- Na przykład, moja koleżanka z pracy. Szef ją docenia, wręcz uwielbia. Po pracy ma do kogo wracać. A jej dzieci. Pewnie najzdolniejsze w klasie. I nawet, wyobraź to siebie, jej pies wygrał jakiś konkurs! A mnie to się nic nie udaje. Czemu tak jest? Przecież chodzę do tej pracy, staram się i efekt jest daleki od oczekiwanego. Gdzie w tym jest jakiś sens? Jestem świetnie wykształcona i zarabiam poniżej swoich oczekiwań. Nie wspomnę już o relacjach damsko-męskich. Kanał. W sumie to ja nawet nie wiem po, co przyszłam na ten coaching. Chyba dlatego, że modny i słyszałam, że ta moja koleżanka chodziło do coacha. No to przyszłam. To zadziałaj.
Taki wstęp jednego z procesów coachingowych.
Odpowiedziałam, że nie jestem cudotwórcą. Nie zadziałam, jeśli ona nie zdecyduje, że chce coś zmienić. Nie mogę zrobić nic bez jej zgody. Nikt nie może.
- Jak to nie może!? W kółko wszyscy robią wszystko bez mojej zgody. Szef, koleżanka z pokoju, mama, ostatni narzeczony. Mnie się wydaje, że wszyscy mną bezustannie żonglują! A Ty mi mówisz, że nikt za mnie nie decyduje?
- Czy ja dobrze rozumiem, że oczekujesz tego samego także ode mnie? - zapytałam?
- Czego?
- Żonglowania Tobą.
Cisza. Taka dobra cisza w coachingu. Moment zastanowienia.
- Czyli jednak nie wszyscy Tobą żonglują? Muszą dostać na to zgodę – powiedziałam trochę prowokacyjnie.
- To niemożliwe. Przecież chyba nikt nie chce żeby nim żonglowano. To bez sensu.
- A co ma sens?
- Nie wiem. Nie zastanawiałam się nad tym. Uświadomiłam sobie, że nie wiem czego chce zamiast żonglowania. Tylko to znam. Inne mnie przeraża.
Cisza.
- Co mam zrobić? Jak to zmienić? Jak z tego wyjść?
Tak zaczyna się proces w coachingu. Zmiana. U części z nas przebiega szybciej, u innych wolniej. U każdego z nas w swoim tempie.
Najważniejsza jest Twoja decyzja. Najtrudniejsze spotkania coachingowe są wtedy, kiedy ktoś przychodzi, bo mu ktoś kazał, zapłacił, a nawet zmusił (raz mi się taka sytuacja zdarzyła).
Tymczasem, podstawowym kluczem do sukcesu jest Twoja osobista zgoda na niego. Podstawowe pytanie, czy sobie pozwalasz na zmianę?
Tutaj często słyszę, że sobie pozwolę, ale….
jak znajdę lepszą pracę, dzieci pójdą na studia, jak się odrobię, itd. Skąd jednak wiesz, że to się wydarzy?
A potem zacznij od najmniejszego z możliwych kroków do zmiany. Takiego, który nie zaburzy Twojego stylu życia. Wprowadź zmianę niemal niezauważalną, a dopiero potem ja .pogłębiaj, poszerzaj. Działaj krok po kroku zamiast demolować cały swój świat. To technika zwana KAIZEN, stosowna z dużym powodzeniem w biznesie w celu optymalizowania działania. Ja tę technikę stosuję od lat i jestem dowodem na to, że działała. Zresztą osoby, z którymi pracuję też. To technika ciągłego udoskonalania, progresu poprzez małe kroki.
Mam na myśli naprawdę, małe kroki. Wracając do dialogu z początku, klientka zaczynała dzień od pytania: Jak chcę, aby wyglądał mój dzień i poświęcała na odpowiedź 1 minutę. Czasem proszę moich coachee, aby odpowiedzi nagrywali lub zapisywali. Jedna myśl. I nic więcej przez miesiąc.
Może ciągle jesteś na diecie cud i nadal bez efektu. Najczęściej, mówisz sobie, dobra od jutra. Trzy dni wielkich zmian i powrót do tego, co było. Może czas przestać się oszukiwać i dręczyć? Zacznij od zmiany, które nie wymaga od Ciebie poświecenia. Możesz na przykład oddawać komuś pierwszy kawałek czekolady, a potem zjeść resztę. Możesz nawet wyrzucić pierwszy kęs. Łatwiej zrobić to na początku czekoladowego deseru niż pod koniec przyjemności. Możesz zanim usiądziesz przy biurku okrążyć go dwa razy.
Po pierwsze, najpierw spróbuj, potem oceń.
Bardzo często, gdy chcemy wprowadzać radykalne zmiany, włącza się cały system alarmowy w naszym umyśle, a nasze EGO wręcz histerycznie obawia się zmiany. Coś, co do tej pory było znane, nawet jeśli nam nie służyło, nagle ma zniknąć i nie będzie nic w zamian. Nasze nawyki, przekonania, sposób działania chcą nas przed tym bronić. Dla mózgu nie ma znaczenia, czy to są papierosy czy rower. Dzieje się tak, że coś co było częścią nas, co na przykład pomagało się nam odstresować, znika totalnie nagle. Więc umysł włącza pełną moc, aby przywrócić z powrotem stan znanej dla niego stabilizacji.
Są ludzie, którym radykalne decyzję przychodzą łatwiej i osiągają sukces. Dla większości z nas jest to jednak zbyt trudne. Zatem, zadziałaj zapełnienie odwrotnie. Stwórz prawie niezauważalny, drobny nawyk. I dopiero później go pogłębiaj. W taki sposób się uczymy i to dla nas naturalny rytm.
To poza tym także łatwiejsza droga, bo nie wymaga drastycznych zmian w stylu życia i jest dostępna dla każdego. Nawet. dla tych najbardziej zajętych pod słońcem.
To, co jest absolutnie konieczne w tej metodzie to systematyczność. Twój nowy nawyk może być najtrywialniejszy pod słońcem. Jednak musi być regularnie powtarzany. W tej metodzie nie ma także zmuszania się do czegokolwiek.
Co to zatem może być?
Poniżej 50 pomysłów na wprowadzenie drobnych zmian, nawyków do swojego życia. Instrukcja jest banalnie prosta. Wybierz jeden i powtarzaj systematycznie. Najlepiej każdego dnia. Lepiej zmniejszyć dawkę, niż przerwać.
DROBNE WIELKIE ZMIANY:
Oczywiście to są propozycje. W pierwszej kolejności, zbadaj co jest Twoim aktualnym wyzwaniem, ustal czego chcesz, na się decydujesz w danym zakresie, a dopiero potem znajdź najmniejszy z możliwych kroków do realizacji celu głównego. Jeśli z jakiś powodów zaprzestaniesz wyznaczonego działania, sprawdź czy da się jeszcze bardziej zmniejszyć pierwszy krok i spróbuj ponownie. Jeśli przez miesiąc wytrwasz w systematyczności, możesz pogłębić, poszerzyć działanie.
A jeśli potrzebujesz wsparcia w drodze do swoich celów, zapraszam Cię na coaching BE-MASTER w Katowicach.