Zaczęło się rano. Niewinnie, nic na to nie wskazywało. Zachmurzenie, a miała być ładna, słoneczna pogoda. Już nawet pogody nie potrafią przewidzieć, pomyślałam zaspana. Potem mąż poprawił Mi pogodę ducha i oznajmił, że dzisiaj wróci do domu po 22.00, bo mają szkolenie po pracy, więc nici z dzisiejszego, planowanego kina. A potem korek, i w pracy raport mam zrobić na dzisiaj, a nie jak początkowo było ustalone za tydzień.
- Po co komu te raporty? – pomyślałam i zapiłam swój zły humor kawą – cholera posoliłam, zamiast posłodzić! Nic tylko się rzucić z okna, ale jest monitoring, więc złapią…
Na szczęście :)
Bo w gruncie rzeczy kochamy te nasze dni bez szału. To, że mamy przytulne mieszkanie bez rodziców nad głową, samochód, który nas podwiezie wszędzie tam, gdzie chcemy, partnera, który jak trzeba przytuli, przyjaciół, z którymi zawsze można pogadać. I pracę, w której przecież z Gośką i Bartkiem mogę się spotkać i wymienić się informacjami o życiu.
Czasem po prostu tak bywa, że mam gorszy nastrój. I tyle. Jestem człowiekiem. Co wtedy zrobić?
Jak szybko i skutecznie poprawić sobie nastrój? Oto moje sposoby. Swoimi podziel się pod postem.
Moja apteczka:
1. Słucham piosenki 'What a wonderful world' L. Armstronga lub 'To love somebody' Bee Gees dziesięć razy pod rząd. Jeśli mam możliwość otwieram okno, nie żeby się rzucać, ale dostrzec piękno świata i tego, że jestem tu gdzie jestem. Jeśli możesz tańcz (niekoniecznie jeśli pracujesz w urzędzie).
2. Biorę kartkę i piszę 10 osób, rzeczy za które jestem wdzięczna. Niby banał i słyszałaś pewnie o tym już ze sto razy. Dobra, to tym razem przejdź od słuchania do działania. Sprawdź sam/sama skuteczność. No, do dzieła.
3. Zrób coś bezinteresownie dla kogoś. To może być nawet uśmiech. Nic tak nie pomaga jak poczucie, że pomogłam komuś (jestem taka fajna:))).
4. Załóż sportowy strój i biegaj tak długo, aż wybiegasz złość, zły nastrój i zrobisz miejsce dla endorfin. Biegać, jak leje???? Koniec z wymówkami. Jak nie chcesz wychodzić na zewnątrz ćwicz w domu jogę, biegaj na steperze, wymyśl coś…Zmęcz się fizycznie.
5. Pogadaj z przyjacielem – bezpośrednio, przez telefon lub nawet FB. Powiedź co Cię wkurza, wygadaj się. Skuteczność potwierdzona w 100% (oczywiście jeśli mówisz o sobie, a nie o Basi, która siedzi obok Ciebie w pracy i dzisiaj ma wolne).
6. Weź wolne i jedź gdzieś sama lub z kimś. Zupełnie spontanicznie.
7. Oddychaj. Głęboko, poczuj swój brzuch. Zazwyczaj, nawet nie pamiętamy o tym, że oddychamy. Tymczasem, jeśli umiejętnie, świadomie oddychamy oczyszczamy 70% naszego organizmu. Zupełnie bezpłatny środek 'oczyszczający' mamy zawsze przy sobie. Jeśli potrafisz, medytuj.
8. Zrób coś kreatywnego. Obudź swoje wewnętrzne dziecko. Zabawa potrafi rozgonić największe chmury Twojego dnia. Narysuj coś, ugotuj coś specjalnego, napisz wiersz, idź na plac zabaw i skorzystaj z tamtejszych sprzętów….Porusz wyobraźnię.
9. Przytul się do kogoś. Zawsze działa :)
10. Pozwól sobie mieć zły nastrój. Przyjrzyj się sobie. Twoja złość, irytacja, wkurzenie chce Ci coś powiedzieć. Daj im szansę – też chcą być zauważeni.
A Ty co masz w swojej apteczce na wypadek pochmurnego dnia (i nie mówię tutaj o pogodzie).